Ania (Explicit) Lyrics
Henryk - Kościey
Ocieram pot ze skroni biorę łyka kondradka
To szkoły fajrant lata początek piękna aura
Mam kapsla w dłoni pocieram go o grząski asfalt
Dziś nikt mnie nie dogoni nawet sam nicki lauda
Dziesiąta partia wiesz nie możemy przestać
Godzina trzecia babcia z okna słowami strzela
Babciu poczekaj to jest ten finisz tu i teraz
Prędzej jak jango fett stracę głowę niż poddam rewanż
Głęboki oddech chce peleton wyprzedzać
Nagle słyszę głośne orient i bieg czuć to na plecach
Mój człowiek gna jak forest gump przed czymś ucieka
Nagle stanął i zbladł krzyknął wyszedł z więzienia
Ej moment ziomek powiedz o co biega w tym wszystkim
Ej proste wyszedł z pierdla a miał zgnić w nim
Zanim wszyscy zatrybili o kim nasz funfel kmini
To bohater tej homilii miał nas na linii ognia
Henryk krążyły o nim miejskie legendy
I nagle wrócił tutaj jakby był nieśmiertelny
I wierz mi nikt z nas wtedy nie czuł się bezpieczny
Bo henryk mówiąc krótko był niebezpieczny
Henryk krążyły o nim miejskie legendy
I nagle wrócił tutaj jakby był nieśmiertelny
I wierz mi nikt z nas wtedy nie czuł się bezpieczny
Bo henryk mówiąc krótko był niebezpieczny
Nagle stanął przed nami serce poczułem w gardle
On widząc nasze blade twarze wyśmiał nas otwarcie
Miał liczne tatuaże bliznę w spadku od szaleństw
A ja miałem wizje sztylet cios i korpus w trawie
Chodu bracie falset z boku rozpruć chciał paraliż
Szkopuł w tym że miałem pełne gacie strach mnie omamił
Ktoś więc szarpnął mnie za ramię czas start jak nike running
I skitrani w bramie na półpiętrze za drzwiami czekamy
Jeden krok drugi krok słyszałem go wyraźnie
Ten ambient przeszklił wzrok i wymusił na mnie pacierz
Mnogi szloch przerwał głos co wyszeptał zamkij japę
I na japę cios wymierzył najmniejszemu to był andrzej
I wypadłem wprost przed niego bez szans by gdzieś odbić
A on tylko się uśmiechnął i powiedział mi dzień dobry
Po czym zerknął na schody po nich szła kopia jane fondy
Co się boisz młody rzekł i odszedł z nią w ciemności
Henryk krążyły o nim miejskie legendy
I nagle wrócił do nas jakby był nieśmiertelny
I wierz mi nikt z nas wtedy nie czuł się bezpieczny
Bo henryk mówiąc krótko był niebezpieczny
Henryk krążyły o nim miejskie legendy
I nagle wrócił tutaj jakby był nieśmiertelny
I wierz mi nikt z nas wtedy nie czuł się bezpieczny
Bo henryk mówiąc krótko był niebezpieczny